Dzisiaj poruszę temat stanowiska firmy Nintendo w Polsce. Jeszcze niedawno możnaby było powiedzieć, że nawet takie stanowisko nie istnieje albo składa się jedynie z taboreciku i notesu. Teraz, w ciągu ostatnich 4 miesięcy, firma podreperowała sobie markę w Polsce. Są reklamy w telewizji (choć ja na żadną nie trafiłem - może to moja wina), pokazy sprzętu, rozdawanie ulotek i osoba z Stadlbauer (polski dystrybutor Nintendo), która wepchnęła się do polskiego świata gier "na krzywy ryj" - Beata "Lady B" Dudzic. I niby wszystko jest ładnie pięknie, ale to nie wystarcza. Żeby Nintendo naprawdę zaistniało w Polsce, trzeba by było poprosić jakiegoś polityka (np. Tuska) aby powiedział na swój sposób Polakom, że Ninny jest dobre - tak jak to robią z kampanią przedwyborczą.
Jednak jest wśród Polaków pewien paradoks - pytając się rodaków, nawet tych po czterdziestce, co to jest GameBoy, każdy by powiedział choć jedno sensowne zdanie. Dowodzi to, że istnieje świadomość marki wśród Polaków - mała, ale ważna jest obecność. Gorzej jest z nowymi produktami - tu wiedzą królują dzieciaki i nastolatkowie - prawie wszyscy mają świadomość, co to Wii, jak wygląda itp.
Więc, co zrobić żeby wzbudzić dużą świadomość marki Nintendo w Polsce?
- Napierdalać sensownie
- Napierdalać sensownymi reklamami
- Napierdalać o sobie
- Napierdalać o sobie
- Napierdalać o sobie
I apeluje do was - szerzcie świadomość marki wśród - ludzi - być może to dzięki tobie Nintendo stanie na nogi.
P.S. Być może bardziej uważni zauważyli, nie napisałem tu o fanboyach, Tą kwestię poruszę kiedy indziej i będzie ona miała osobny post.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz