Na wstępie chciałbym podziękować za wsparcie mnie duchowo i za to, że podobają wam się wpisy(no, dobra, tylko pan M. był negatywnie nastawiony, ale to urodzony pesymista).
Justin Bieber w tytule to tylko przykład dla tego, o czym dziś będę mówić.
Taki Justin obrazuje rzecz, której nienawdzimy.
Więc pałamy niechęcią do Justina - wyśmiewamy go na każdym kroku - ale.
Wiele antyfanów słucha Biebera tylko po to, aby się z niego ponabijać, popisać komenty - ba, niektórzy nawet sobie ściągają płyty, narzekając na niego i kurwiąc.
Hmm, czy to jest normalne?
Dokładnie, drogie dzieci - nie.
Nie lubiąc danej rzeczy powinno się ją omijać z daleka, starać się jak najmniej o niej myśleć, z nią przebywać - obcując z nią staczamy się na jej poziom. A słuchanie jeszcze bardziej nas frustruje, niż bawi, uczucie radości jest pozorne.
Tak więc, od dzisiaj zamykać wszystko z Bieberem. Amen.A jeszcze pozdro dla x.
Funkcje sami podstawcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz