Na przestrzeni ostatnich dni wpadła mi w moje chciwe łapska płyta numer 4 od zespołu Simple Plan. Zespołu nie znam i nie miałem z nim styczności żadnej poza piosenką Scooby-Doo, szczerze mówiąc, ale byłem ciekawy jaka jest to grupa głębiej. Tak wiec, płyta poszła w ruch, i zaczynam.
Pierwsze sekundy, no jest fajnie. Ciekawe rytmy na początek, "You Suck At Love" spełnia swoją rolę całkowicie. Tylko...niestety jest duzy minus dla trzech pierwszych piosenek. Kompletnie nie zauważyłem, kiedy kończy się jedna a zaczyna druga. Gra jest zbyt monotonna, ciągle słyszę to samo. Festiwal nudy przerywa balladka "Astronaut" - miła na przerywnik. Po niej powracamy do ciągle-tych-samych-dźwięków - utwór "Loser Of The Year", z oklepanym 29831931878123 razy schematem, to raczej nie jest to. Kolejne....TAK! Wreszcie coś nowego na tej płycie, ale czemu musi to być dopiero 6 piosenka? Na szczęście, właśnie "Anywhere Else But Here" jest zwiastunem zmian, ponieważ "Freaking Me Out" pokazuje podobny poziom - piosenka ta brzmi jak lekkie Story Of The Year. Teraz "Summer Paradise" - początek brzmi jak z reklamy, i cały utwór brzmi podobnie - pozytywna lekka piosenka, "bedzie dobrze lalalalallallalaa". "Gone Too Soon" jest kolejną balladką, z tym ze jest ona duzo lepsza niz czwarte na płycie "Astronaut". Bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło "Last One Standing" - utwór umieszczony w idealnym miejscu na płycie, przypomina że nadal słuchamy Simple Plan, a nie Czesława Niemena. I ma fajne "łoooooooooł" w refrenie.
Bardzo szybko płyta się skończyła, na zakończenie dostajemy ostatnią już piosenkę w charakterze spokojnym - "This Song Saved My Life" - kolejne "bedzie dobrze lalalalallallalaa", bardzo dobrze kończące płytę, i fałszywie ją podsumowującą, ponieważ jest to po prostu słaba płyta. Ma jedynie przebłyski, za które wystawiam ocenę.
3/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz